Kacpro Kacpro
551
BLOG

Czy "zamachu w Smoleńsku" dokonano na zlecenie z książki?

Kacpro Kacpro Polityka Obserwuj notkę 0

 

Jeden z użytkowników serwisu wykop.pl, zwrócił uwagę na mrożącą krew w żyłach analogię łączącą fragment powieści Marcina Wolskiego z jednym z najbardziej wstrząsających wydarzeń w historii Polski. Pochodząca z 2003 r. publikacja zawiera opis pewnej katastrofy lotniczej, w której zginęli czołowi dygnitarze jednego z państw. Czy Smoleńsk był aranżacją książki?

 

 

 

 

20.04.2012 w Sejmie rozpoczął się dwudniowy szczyt szefów parlamentów państw UE


 

Donald Tusk: “silne unie polityczne powstają tylko gwałtownie, na zasadzie"wielkiego wybuchu", w okresach skrajnego kryzysu"

 

Premier zastanawiał się, "czy powinniśmy postępować jak dotychczas, powoli, tworząc instytucje i mechanizmy współdziałania, które otwierają nowe etapy integracji, czyli iść drogą wytyczoną przez Monnetta, czy też powinniśmy dokonać wielkiego skoku, bowiem silne unie polityczne powstają tylko gwałtownie, na zasadzie "wielkiego wybuchu", w okresach skrajnego kryzysu".

 

- Z optymistycznym wizjonerstwem, które przenikało dokumenty z Maastricht, ostro kontrastuje język umowy, która określana jest skrótowo jako pakt fiskalny, umowy, która jest jednym z najważniejszych zdarzeń ostatnich lat w UE - powiedział Tusk.
 

Zwrócił uwagę, że już w preambule tego dokumentu jest mowa m.in. o ochronie stabilności strefy euro jako całości czy powstrzymaniu się przez państwa członkowskie UE od podejmowania wszelkich środków, które mogłyby zagrażać urzeczywistnieniu celów UE.
 

- A także słowa, które budzą najwięcej emocji także w waszych parlamentach - słowa o zachęcaniu, a w razie konieczności o zmuszaniu państwa członkowskiego do obniżenia ewentualnie stwierdzonego deficytu - powiedział.  Tusk ocenił, że to "inne słowa, inna melodia niż ta, która towarzyszyła największym marzycielom i tym najszczytniejszym marzeniom o wspólnej Europie". Jak mówił, dziś nowe słowa-klucze w UE to: "ochrona, wzmocnienie, korekta, właściwe funkcjonowanie".
 

- Patrząc z tej perspektywy, traktat z Maastricht możemy porównać do śmiałego wizjonerskiego projektu wielkiej europejskiej architektury, a traktat dzisiejszy to stalowe klamry, jakie nakłada się na kruszejące mury, by powstrzymać ich ostateczny rozpad - powiedział szef rządu.

 

Brytyjscy parlamentarzyści ujawniają tajne obrady tajnego rządu światowego

 

YOUTUBE Opublikowany 24 lutego 2010 r. , 44 dni przed “Smoleńskiem”Brytyjski deputowany pyta prezydenta Uni Europejskiej Hermana von Rampuy:

Kim Pan jest, kto pana wybrał?

 

"Kto na pana głosował, i jaką metodą do tego doszło? ... Używając jakiego mechanizmu europejczycy mają użyć, aby pana usunąć. ... Jest Pann niebezpieczny. … Nie mam złudzeń, że pana cichą intencją jest bycie "cichym mordercą" demokracji europejskiej", oraz demokracji wchodzących w skład Uni Europejskiej, krajów."

 

 

 

 “Komitet Obrony Bronka - Tabela "PO-pół-NOCY"

https://docs.google.com/document/d/1ATvrVnAOyX9RR-eDZrR9vzwFYQTG4sC2JnLXpodMkBE/edit
 
 

Niepoprawni.pl: Kim jesteś Bronisławie Mario Komorowski?

triumwirat.jpg
 

Cytat z bloga: "Nawet ludzie średnio obeznani z sowieckimi służbami specjalnymi wiedzą, że oprócz agentów-śpiochów aktywizowanych po 5 czy 10 latach stosowano także tzw. „wydmuszki” czy „matrioszki” – ludzi podstawionych wykorzystującymi dane osobowe zmarłych (często zamordowanych).

Wydmuszką był prawdopodobnie Bierut, a może i Jaruzelski.

Czy taką „matrioszką” był dziadek marszłka Komorowskiego jak utrzymuje poniższy, krążący po necie tekst?

 

Bronek na temat swojego ojca na swojej stronie, pisze:

 
"Zygmunt Komorowski, mój ojciec (1925-1992), za czasów tzw. pierwszej okupacji sowieckiej i za okupacji niemieckiej działał w konspiracji (ps.Kor), a od jesieni 1943 roku był w AK. Pod koniec wojny ojciec przebijał się do Polski razem z Łupaszką. Złapali go bolszewicy z bronią w ręku, ale nie rozstrzelali jak stu innych, tylko wsadzili do więzienia. Za złoty pierścionek babuni strażnik wyprowadził go z celi, z której więźniowie trafiali pod stienku, do takiej w której siedzieli rekruci do armii Berlinga."


Niech Bronek wytłumaczy ten "cud nad cudami", że oto żołnierz AK z oddziału Łupaszki, śmiertelnego wroga Sowietów i polskich zdrajców, złapany z bronią w ręku, w ciągu paru miesięcy zostaje oficerem LWP.
 

Jeżeli fakty podane przez Bronka, że jego ojciec był w oddziale Łupaszki są prawdziwe, to jedynym wytłumaczeniem tego "cudu" jest to, że Zygmunt Leon Komorowski, ojciec Bronisława - był sowieckim agentem! 
 

Był nim także i syn Bronek, który jak wskazuje przeciek z utajnionego aneksu do raportu o WSI, był sowieckim agentem działającym w polskich WSI. I pewnie dlatego p.o. prezydenta RP - Bronisław Komorowski, w ciągu pierwszych godzin po katastrofie smoleńskiej, dopilnował aby utajniony aneks do raportu o WSI przechowywany w pałacu prezydenckim - znalazł się w jego rekach..

Dziadek "hrabiego" Bronisława Komorowskiego, niejaki Osip Szczynukowicz - to rezun oddelegowany przez Sowiecki Rewolucyjny Komintern do dywersji na terenach pozaborczych, odebranych Rosji Traktatem Wersalskim.
 

W czasie wojny polsko-bolszewickiej, dziadek Komorowskiego był czekistą w armii Tuchaczewskiego i po sromotnym laniu w bitwie nad Niemnem w 1920r. dostał się do polskiej niewoli. Zachowała się jego kartoteka jeńca wojennego.
 

W październiku 1920 dziadkowi Komorowskiego udało się zbiec i schronił się na Litwie w Kowaliszkach u polskiej szlachty o nazwisku Komorowscy. Właściciele majątku zginęli z rąk Rosjan, a Szczynukowicz przywłaszczył sobie ich nazwisko. Tam w roku 1925 narodził się Zygmunt Leon Komorowski, ojciec Bronisława Marii. 

Nie mamy możliwości weryfikacji zawartych w tekście sensacji, lecz nie są one nieprawdopodobne. Jeśli jednak marszałek Komorowski rzeczywiście jest hrabią (choć jego maniery na to nie wskazują), to „oczywistą oczywistością” jest, że jego ojciec będąc oficerem Ludowego Wojska Poskiego z TAKIM pochodzeniem, musiał być agentem informacji wojskowej.

Oficjalny życiorys marszałka wygląda absolutnie pięknie – pochodzący z kresowego ziemiaństwa o tradycjach akowskich nauczyciel historii w seminarium duchownym w Niepokalanowie, opozycjonista w PRL, represjonowany w Stanie Wojennym.Biorąc pod uwagę fakt, że Polacy darzą nadzwyczajnym zaufaniem wielodzietnych katolików (nie muszą nawet nosić Matki Boskiej w klapie) jego wiarygodność jest porażająca.

Kiedyś w gazecie była informacja jak to marszałek hrabia Komorowski odwiedził swoje majątki na Litwie, lecz „tym razem nie kazano już batożyć chłopstwa z tej okazji”. (w domyśle - „batożenie chłpstwa” było normalną formą powitania panicza). Taki artykuł mógł być zwykłą prasową ciekawostką, ale mógłby być również formą „legendowania” (w języku służb – budowania wizerunku, uwiarygodniania) postaci.

W wywiadzie prasowym Anna Komorowska wyznała, że należy do „innej opcji politycznej” niż mąż. Trochę dziwne, bo te gatunki raczej się nie krzyżują. Niejeden niepodległościowiec miałby trudności z poczęciem z powodu „konfliktu serologiczno-ideologicznego”.

Wróćmy jednak do represji jakie spadły na B. Komorowskiego w czasie schyłkowym PRL-u. Sędzia Kryże posadził go w więzieniu (na miesiąc) i był on internowany w stanie wojennym.Tysiące internowanych przetrzymywano przeważnie w zakładach karnych, gdzie obowiązywał ich złagodzony regulamin więzienny. Istniał jednak jeden „internat” zupełnie inny od wszystkich pozostałych. Mowa tu o miejscu internowania w Wojskowym Ośrodku Wypoczynkowym w Jaworzu na terenie poligonu drawskiego, nad jeziorem Trzebuń.

Tutaj przetrzymywano „opozycjonistów szczególnie groźnych” dla systemu. Wydawałoby się, że tacy powinni przebywać w miejscu o zaostrzonym rygorze, lecz ci w Jaworzu mieli warunki bytowe bez porównania lepsze niż inni (milej miał tylko Najznakomitszy Internowany w Arłamowie). Internowanych dowieziono helikopterami, by nie musieli tłuc sie wiele godzin w „lodówkach”- więziennych budach.

Istnieje książka „Solidarność w Województwie Koszalińskim 1980-1989”

(A. Frydrysiak,T. Wołyniec) Oto kilka cytatów z tej książki:

„W chwili przyjazdu do Jaworza nie było wytycznych dotyczących postępowania z internowanymi, zastosowano zatem regulamin ośrodka obowiązujący wczasowiczów podczas turnusu wypoczynkowego.(...) przywieziono 106 paczek Było w nich pełne wyposażenie, a więc: ubrania, kosmetyki, żywność, kiążki i notatki. Przywieziono również owoce południowe: pomarańcze, banany, cytryny, ananasy.(...) „W czasie wolnym internowani prowadzili wykłady(...) Słuchaczami wykładów byli internowani oraz żołnierze i milicjanci będący po służbie.”

To chyba jedyny wypadek w historii, żeby tolerowano tępienie aparatu represji dopuszczając potencjalną indoktrynację. Widocznie wykłady naszych intelektualistów nie wyrządzaly większych szkód w postawach ideowych milicjantów. Co niedzielę była msza św. odprawiana przez biskupa przyjeżdżającego specjalnie z Koszalina.

„Dary przywoził również sekretarz episkopatu ks. biskup B.Dąbrowski, z którym znani opozycjoniści byli na ty. W paczkach od osób prywatnych i różnych instytucji przesyłano: warzywa, salami, odzież oraz kosmetyki dla kobiet czy tytoń holenderski do fajki dla Bronisława Geremka”
(pamietajmy o ówczesnym zaopatrzeniu sklepów-na półkach znaleźć można było głównie ocet i musztardę).

A oto słowa aktorki Haliny Mikołajskiej, członka KOR-u:

„My nie chcieliśmy by trzymano nas w tak pięknym ośrodku. Chcieliśmy być na Łubiance z klasą robotniczą. Nie życzyliśmy sobie takiego luksusu.”

Ponieważ planowano przejście na gospodarkę rynkową, transformację pierwszej komuny w III RP, potrzebne były kadry „konstruktywnych opozycjonistów”, którym można byłoby „przekazać władzę”. W tym celu w Jaworzu podlegali procesowi uwiarygodniania zdobywając status pokrzywdzonego m.in.:


Wł.Bartoszewski, A.Małachowski, T. Mazowiecki, B.Geremek, St.Niesiołowski, A. Czuma, B.Komorowski, A. Celiński, A. Drawicz, R.Bugaj, A.Szczypiorski, W.Woroszylski, A.Kijowski, H.Mikołajska, G. Kuroń, J.Jedlicki, J.Holzer, St. Amsterdamski, J. Kusnierek, M.Rayzacher, R.Zimand.

Na pierwszy rzut oka widać, że jest tu sporo osób z elity politycznej i kulturalnej III RP, wielu znakomitych szpiclów, a także część osób niewykorzystanych, z którymi prawdopodownie wiązano pewne nadzieje. Nieodparcie nasuwa się tu analogia do obozu w Griazowcu, gdzie NKWD umieściło 400 (wyselekcjonowanych z tysięcy do likwidacji) oficerów do ew. „recyklingu” – mogących się przydać w PRL.

A marszałek Komorowski bardzo się przydaje w III RP ( II-giej komunie). Ale to wszytko to tylko przypuszczenia i spekulacje.

Twardym faktem natomiast jest nadzwyczajna szybkość i aktywność B. Komorowskiego w konsumowaniu owoców smoleńskiej tragedii („państwo polskie zdało egzamin”). Innym faktem była operacja pozbycia się z MON-u niewygodnego wiceministra R. Szeremetiewa.

Wojskowe Służby Informacyjne podległe ministrowi Komorowskiemu zmontowały intrygę przeciw asystentowi Szeremetiewa – Farmuzowi, oskarżając go o ustawianie przetargów. Udającego się promem do Szwecji na urlop asystenta zaaresztowano w spektakularnej akcji z helikopterami i komandosami w kominiarkach. Choć związany z opozycją niepodległościową prof. Szeremetiew został oczyszczony z wszelkich zarzutów (podobnie jak jego asystent), to na trwale został usunięty z polityki.

Ludzie Wojskowych Służb Informacyjnych kształceni w Związku Radzieckim, związani ideowo i biznesowo z Rosją stoją w najbliższym otoczeniu kandydata na prezydenta Polski, o wiele bliżej, niz pozwalałaby na to prosta zależność służbowa członków rozwiązanej formacji. Bronislaw Komorowski jest rzecznikiem ich interesów nie zawsze zgodnych z polską racją stanu. Pamietajmy także, że jako jedyny z PO głosował przeciw rozwiązaniu WSI.

Najpewniejszym jednak jest kryterium biblijne – „po owocach ich poznacie”. Marszałek Komorowski w całej swojej karierze stał zawsze mocno i pryncypialnie na gruncie internacjonalizmu i zbliżenia z Rosją, a w działaniach tych przebijał wszelkich innych polityków – nawet Marszałka Senatu Borusewicza."

KOMENTARZE:
 

Facet

Jakkolwiek całość może się wydać naciągana, to kryterium biblijne jest wiele mówiące i w sumie nie pozostawia pola do dyskusji.

Swoją drogą, konstytucyjne "zastępstwo" prezydenta w Polskim wykonaniu jest moim zdaniem debilnym pomysłem i przynajmniej ten ustęp konstytucji powinien być zmieniony. Na teraz, jakakolwiek śmierć prezydenta jest prezentem dla opozycji, która automatycznie przejmuje władzę (jeżeli jest opozycją w stosunku do urzędującego prezydenta). Jest więc pokusa i tylko od opozycji zależy, czy ją wykorzysta, czy nie. A nie można przecież zakładać, że w rządach będą zawsze ludzie godni. Stare powiedzenie mówi, że okazja czyni złodzieja, a tutaj, aż się prosi o pucz.

Jednym rozwiązaniem jest system z wiceprezydentem, który by kontynuował linię nieżyjącego prezydenta, wywodzącym się z tej samej partii. Nie daje to jednak także gwarancji, że następca będzie postępował zgodnie z wolą swego poprzednika, czyli wolą narodu, który go wybrał w wyborach bezpośrednich i obdarzył kredytem zaufania - patrz Kennedy - Johnson. Najlepszym więc rozwiązaniem, jest minimalizacja zakresu uprawnień "zastępcy", najlepiej wiceprezydenta i rozpisanie wyborów w najbliższym możliwym terminie.

 

Aż się prosi zajrzeć tutaj

Elektroniczny inwentarz archiwalny akt spraw karnych z okresu stanu wojennego

http://www.13grudnia81.pl/sip/index.php?opt=3&n=...

Komoniewski Andrzej, 17-12-1955, imię ojca: Józef
Komoński Henryk, 21-07-1938, imię ojca: Zygmunt
Komorowski Krzysztof, 13-07-1947, imię ojca: Edward
Konczal Wojciech, 21-02-1960, imię ojca: Roman
Kondracki Sylweriusz Marek, 20-06-1948, imię ojca: Zygmunt
Koniec Eugeniusz, 15-04-1953, imię ojca: Kazimierz

jakos nie widac hrabiego

portret użytkownika Szeremietiew

Szeremietiew, 12 lipca, 2010 - 09:49   

Mnie w tym wykazie też nie ma, chociaż wyrok (5 lat więzienia) sąd Warszawskiego Okręgu Wojskowego wydał w czasie stanu wojennego (siedziałem od 21 stycznia 1981 r., a proces zaczął się w lipcu 1981 r., początkowo przed sądem wojewódzkim w Warszawie). Chociaż z drugiej strony Komorowski poza internowaniem nie był ścigany, a wyrok 1 mies. aresztu zapadł na długo przed stanem wojennym, więc nie było powodu umieszczać go w tym wykazie.

Rzeczywiście byli internowani i INTERNOWANI.

Moją żonę z racji nazwiska, bo żadnym działaczem nie była, o północy z 12/13 grudnia 1981 r. ubecy skuli w kajdanki i następnie ją i inne zatrzymane kobiety zawieziono do więzienia samochodem ciężarowym na skrzyni pod plandeką, w zimie! (z Leszna do Ostrowa Wlkp. odległość ponad 100 km).

Witali ją w kryminale strażnicy z psami, trzymano w celi stosując surowy regulamin więzienny. Nie było żadnych paczek i tym podobnych fanaberii. Jak się okazało żonę zamknęli, aby wymusić podpisanie lojalki. Nie dała się złamać – zdawała sobie sprawę, że w ten sposób chcieli uświnić nazwisko – w „Trybunie Ludu” napisaliby, że moja żona popiera „socjalizm”.

Po wyjściu z interny spotkał ją prezent od tzw. naszych. Kolega chciał załatwić pomoc. Pojechał do Poznania do ośrodka pomocy osobom represjonowanym. Powiedział, że zgłasza osobę bez środków do życia, która ma męża w więzieniu, a sama niedawno wyszła z internowania. Usłyszał: oczywiście, jak ta pani się nazywa. Podał nazwisko Szeremietiew. To nazwisko nas nie interesuje – usłyszał.

Komorowski szczyci się dzielną żonę, która pierwsza „przedarła się” do Jaworza i dostarczyła mu paczkę.

Moja żoną musiała z Leszna do Barczewa pod Olsztynem (gdzie siedziałem) najpierw pokonać 700 km pociągiem, co trwało ponad dobę i mogła mi dostarczyć 3 kilogramową paczkę, jak przewidywał regulamin, a w niej kawałek kiełbasy odjętej sobie od ust, kupionej na kartki. Zdarzało się kilka razy, że pod bramą więzienia mówiono jej, iż odebrano mi prawo do widzenia i musiała wracać z niczym. Do dziś pamiętam, jak przyjechała do mnie zimą, miała na nogach grube skarpety i letnie buty z odkrytymi palcami. Nie miała pieniędzy na kupno zimowych butów.

Tak, tak, wszyscy byliśmy prześladowani. 

 

Komorowski stracił herb:

http://www.se.pl/wydarzenia/kraj/komorowski-straci-herb_143963.html

Okazało się, że używanie tytułu hrabiowskiego przez marszałka było mocno wątpliwe. Tytuł hrabiowski należał bowiem do innego rodu Komorowskich. Posługiwanie się nim przez ród marszałka było według ekspertów ze Związku Szlachty Polskiej i dr. Marka Minakowskiego (38 l.) nieuprawnione. Przodkowie marszałka zdaniem znawców tematu mieli zacząć posługiwać się tytułem hrabiowskim z trudnych do wyjaśnienia przyczyn bądź wyłudzili tytuł od zaborców na podstawie sfałszowanych dokumentów.

<>

 

Polski pisarz przewidział katastrofę smoleńską?

 

A może nie przewidział, tylko posłużono się tym fragmentem książki jako inspiracją i scenariuszem zamachu w Smoleńsku. Bo w katastrofę, coraz więcej ludzi przestaje wierzyć. Każda zbrodnia ma swoją inspirację, tak mogło być i w tym przypadku. Czy wykorzystano książkę?

 

Nieudany (lub udany) zamach na Hitlera 20 lipca 1944 staje się zwrotnicą historii - od niego zależy, czy u progu III tysiąclecia staniemy się obywatelami Autonomicznej Republiki Priwislinii w Socjalistycznej Europie Republik Sowieckich, lokalnego mocarstwa, czy też....

Alterland
W powieści Marcina Wolskiego autentyczne postacie - gubernator Frank, Goebbels, Beria -- występują obok bohaterów fikcyjnych, wydarzenia historyczne stają się pretekstem dla wątków niemających (na szczęście?) z historią nic wspólnego. Realia i surrealia splatają się w sugestywny obraz Warszawy, w której przyszło żyć trzem generacjom bohaterów książki. Autor kreśli z rozmachem alternatywny obraz świata - groteskowy, śmieszny i przerażający.Marcin Wolski "Alterland" 
 
fot. B.Z.

Gdyby tu był Kraj nie zona
posłałby Moskalom drona
by w błysku nad brzózką skonał


 

 

 

POLSKI PISARZ PRZEWIDZIAŁ KATASTROFĘ SMOLEŃSKĄ / 2012-01-19

Jeden z użytkowników serwisu wykop.pl, zwrócił uwagę na mrożącą krew w żyłach analogię łączącą fragment powieści Marcina Wolskiego z jednym z najbardziej wstrząsających wydarzeń w historii Polski. Pochodząca z 2003 r. publikacja zawiera opis pewnej katastrofy lotniczej, w której zginęli czołowi dygnitarze jednego z państw.

 
Pojawiają się fascynujące wątki, które nakazują w zupełnie nowy sposób spojrzeć na całą sprawę, i które implikują kontrowersyjne pytanie na temat książki i katastrofy w Smoleńsku:

Czy możliwe było przewidzenie, że do podobnej katastrofy, jak opisana w książce, dojdzie? Analizując fragment książki Marcina Wolskiego pt."Alterland" takie pytania nasuwają się samoistnie. Oto wspomniany fragment książki "Alterland": 

"7 lipca - dokładnie w czasie, kiedy rodzina Rawskich zwiedzała Plazza San Marco w Wenecji, podchodzący do lądowania w Jałcie samolot TU-154 (model specjalny), targnięty nagłym porywem wiatru, wypadł z pasa i eksplodował. Tak przynajmniej podano w oficjalnym oświadczeniu agencji TASS. Identyczną wersję przedrukowały wszystkie dzienniki świata. W podobnym brzmieniu przekazywały wiadomość, przerywając w pół słowa programy, główne stacje telewizyjne. Bo i była to istotnie Katastrofa Stulecia., fatalnym tupolewem podróżowała bowiem cała radziecka "wierchuszka" - gensek Breżniew, premier Kosygin, ideolog Susłow, szef Armii Radzieckiej - Ustinow, wiecznie "drugi" Czernienko... 

Czy był to przypadek, czy zaplanowany zamach? Speckomisja, badająca sprawę, nigdy nie ogłosiła rezultatów śledztwa. Nie wyjaśniono nawet, dlaczego, wbrew procedurom bezpieczeństwa, aż tylu członków ścisłego kierownictwa leciało jednym samolotem. Ludowa plotka uparcie powtarzała bajkę o pijanym Lońce, który osobiście uparł się zasiąść za sterami TU-154". 


W "Alterland" opisany też został mało profesjonalny sposób relacjonowania sprawy katastrofy przez dzienniki. 


Czy Marcin Wolski, pisarz i publicysta wykazał się doskonałym zmysłem analitycznym i uwzględniając szereg uwarunkowań geopolitycznych, niczym wytrawny futurolog, przewidział przyszłe wydarzenia? A może to czysty zbieg okoliczności?  

<> ŹRÓDŁO: (rc/ac) niewiarygodne.pl 

Komentarz: 

"W polityce nic się nie dzieje przez przypadek, jeśli coś wygląda na przypadek, to znaczy, że tak zostało zaplanowane." / Franklin Delano Roosevelt 

Aby ktoś, mógł coś zaplanować, trzeba mieć pomysł. Dla mnie, cytowany fragment Marcina Wolskiego, wygląda na nic innego, jak tylko, na "przepis na katastrofę, receptę", którą wykorzystano. Jeśli komuś zależało na usunięciu prezydenta Lecha Kaczyńskiego, ten ktoś, czytał tą książkę i miał możliwości, aby wprowadzić treść w czyn, to ta osoba jest zamachowcem, której powinniśmy szukać. Powinien być stworzony portret psychologiczny potencjalnego zleceniodawcy zamachu.

 


 
 
Kacpro
O mnie Kacpro

"Antypolskie sprzysiężenia" Z pamiętnika generała Zygmunta Berlinga, dowódcy 1 Armii WP / 1943 r. <> "Za plecami Armii walczącej krwawo o wolność i szczęście Ojczyzny, wrogie ręce, w naszym domu wychowane, usiłowały je zakuć w nowe kajdany ... Wróciło wspomnienie sprzed lat. 17 września 1939 roku na ulicy Niemieckiej w Wilnie, zamieszkałej prawie wyłącznie przez burżuazję żydowską, spotkałem o godzinie szóstej rano dwa czołgi radzieckie oblężone przez tłum wiwatujących. Sami Żydzi. Starzy i młodzi, kobiety i dzieci śpiewali i obrzucali czołgi kwiatami - widocznie już wcześniej przygotowanymi na tę okazję. A że to te czołgi, zdławiły ostatni dech wolności na tej ziemi? Niech płacą goje! ... - Nu coo? - Wasze przeszło! Teraz my - powiedział do mnie stary znajomy Żyd. Dziś zrozumiałem, że to był zwiastun. .. <> Stworzono parawan, za którym wybranego narodu elita, w osobach Bermana, Zambrowskiego i (innych) ... ujmowała w swe ręce ster rządów w Państwie. Oni wiedzieli od dawna, jak przystąpić do dzieła. Nie zapomnieli dewizy, że masa to bydło, które musi być jednak prowadzone na dobrym łańcuchu. Pod pokrywą szczerych intencji zwiedli naszą czujność, wykuli ten łańcuch w postaci służby bezpieczeństwa, oraz spreparowanej prokuratury i sądów zdegradowanych do roli narzędzi władzy. Wszystko w imię potrzeb walki z kontrrewolucją. <> Kto chce niech wierzy, że taki był cel żydowskich machinacji. Fakty mówiły, że dla mafii rządzącej, nie ma w Polsce Polaków - są tylko Żydzi i goje! " <> Powyższy cytat zaczerpnięto z książki redaktora Zdzisława Ciesiołkiewicza "Inwazja Upiorów 1944 - 1970 - O wkładzie szowinistów żydowskich do historii współczesnej Polski" <> TĄ KSIĄŻKĘ MUSISZ PRZECZYTAĆ <<<>>> http://netload.in/datei9OwHQtSTBl.htm <<<>>> * UWAGA ! ! ! Aby ściągnąć PDF należy skorzystać z podanego linku, otworzyć stronę "Netload". Po otwarciu zobaczysz dwa zegary. Pod prawym zegarem kliknij na "DAWNLOD FREE", odczekaj 30 sek., przepisz czterocyfrowy numer do okienka, kliknij NEXT, odczekaj 20 sek. Kliknij na pomarańczowy napis "Or click here" i ściągnij PDF.

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka