Kacpro Kacpro
600
BLOG

Serwery:Zmarła osoba odpowiedzialna za wizualizację Wyborów 2007

Kacpro Kacpro Polityka Obserwuj notkę 0

 

 Przed uprawomocnieniem się wyników Wyborów Sejmu i Senatu 2007, zmarła osoba odpowiedzialna za wizualizację komputerową przedstawiającą wyniki Wyborów 2007  >>> 16.12.07 zmarł prezes Mikrobitu Jerzy Czyndacki.  Firma zmarłego współpracowała z "serwerami PKW". 

 Sąd Najwyższy stwierdził ważność wyborów do Sejmu Rzeczypospolitej Polskiej i do Senatu Rzeczypospolitej Polskiej przeprowadzonych w dniu 21 października 2007 r.  UCHWAŁĄ SĄDU NAJWYŻSZEGO z dnia 17 stycznia 2008 r.  Sygn. akt III SW 121-122/07 , 
 

 

Komentarze do:   "Pięć posmoleńskich zgonów Kościół opomina się o gen.Petelickiego" 

śp.prof. Józef Szaniawski w środę, 29 sierpnia 2012 r., na miesiąc przed marszem

"Obudź się Polsko!":

"W Polsce powoli kończy się trwająca już zbyt długo epoka, kiedy rządzący III RP działali w myśl zasady "obiecanki cacanki, a głupiemu radość". Oczekiwania obywateli są dzisiaj dużo wyższe niż przysłowiowa kromka chleba z masłem, kiełbasa wyborcza, a nawet benzyna do samochodu. Ludzie nie chcą, by rządy nad nimi sprawowali politycy głupi, nieodpowiedzialni, fałszywi do szpiku kości, a nade wszystko nieudolni - wystarczająco sprytni, by zdobyć władzę, ale żałośnie nieskuteczni w jej sprawowaniu.

GITA2 11.08 16:50

>>> Pięć??? Ks. Aleksander Jacyniak wymienił 9.

KACPRO 11.08 16:54

>>> (głupio zażartowałem) Wszystko "Pisiory"? / Pewnie wycieli.

GITA2 11.08 17:02

>>> Mam rozumieć, że 5 to członków, lub osób związanych z PiS?

KACPRO 11.08 17:25

>>>> Nie. Przeoczyłem resztę. Ale wyszukałem pierwszą ważną osobę która zmarła za "czasów Tuska":

>>> Jest nią szef firmy robiącej wizualizację Wyborów w 2007
>>> 16.12.07 zmarł prezes Mikrobitu Jerzy Czyndacki.
>>> Ciekawe czy ta śmierć miała związek z Ruskimi serwerami?

 
 

 

 

Jak powtórzyć w Polsce sukces Węgier i Viktora Orbána?

opublikowano: dzisiaj, 23:12

Już od 19 sierpnia w sprzedaży nowy numer tygodnika młodej Polski, a w nim Stanisław Janecki wylicza, za co „Gazeta Wyborcza” powinna przeprosić Polaków, Grzegorz Górny zastanawia się, jak powtórzyć sukces Węgier nad Wisłą, a bracia Karnowscy pytają Dorotę Gawryluk o kondycję polskich mediów.

W najnowszym numerze „wSieci” bracia Karnowscy rozmawiają z dziennikarką Dorotą Gawryluk, która mówi:  Jeśli ktoś żyje z tego, że jest aktorem czy gwiazdą telewizyjną, powinien mieć twardą skórę. Nie można twierdzić, że tabloidy niszczą życie. To odsunięcie od siebie odpowiedzialności za własne wybory.

Z kolei Stanisław Janecki wylicza, za co „Gazeta Wyborcza” powinna przeprosić Polaków.  "Przeprosić powinno się za to, że „GW” wprowadziła do polskiego życia publicznego kategorię „wykluczenia” za nieprawomyślność. Dotknęła ona wielu wybitnych intelektualistów i twórców, np. Jarosława Marka Rymkiewicza, Pawła Hertza, Józefa Marię Bocheńskiego, Bohdana Cywińskiego, Włodzimierza Odojewskiego, Marka Nowakowskiego, Ryszarda Legutkę, Bohdana Urbankowskiego. To wykluczenie dotknęło w końcu największych: Gustawa Herlinga-Grudzińskiego i Zbigniewa Herberta"  – podaje autor.

Natomiast Grzegorz Górny w materiale „Jak to zrobił Orbán” zastanawia się, czy można powtórzyć sukces Węgier w Polsce:  Znakiem firmowym nowego rządu stała się polityka prorodzinna i pronatalistyczna.W tej sprawie Orbán myśli w perspektywie długofalowej, ponieważ wie, że kryzys demograficzny zagraża podstawom istnienia narodu w przyszłości.

Redakcja „wSieci” przygotowała także dodatek specjalny „Mamo, tato, idę do szkoły!”  w którym cenne rady znajdą rodzice pierwszoklasistów.  Na czytelników czekają również stałe rubryki Mazurka i Zalewskiego, Doroty Łosiewicz, Jerzego Jachowicza, Wiktora Świetlika, Łukasza Warzechy i Piotra Zaremby. 

Lato w Budapeszcie było gorące.

Przed nami "Październik'56"

http://kacpro.salon24.pl/527623,lato-w-budapeszcie-bylo-gorace-przed-nami-pazdziernik-56

 

 <>


 

Wybory w czasie rzeczywistym

 

11 października 2007 11:24
 

Andrzej Maciejewski
 

 

Za wizualizację wyników tegorocznych wyborów odpowiada Mikrobit. Wyniki - po godzinie 20 w niedzielę - mają być aktualizowane w miarę spływania kolejnych danych. To już drugie zlecenie od Państwowej Komisji Wyborczej dla lubelskiej spółki.

W 2005 r. firma Mikrobit wykonała wizualizację wyników wyborów do Sejmu i Senatu oraz dwóch tur wyborów prezydenckich. Teraz będzie to robić ponownie na stronie internetowej wybory2007.pkw.gov.pl. "Wygraliśmy wówczas przetarg rozpisany przez PKW. Nasz system kosztował ok. 600 tys. zł. Zebraliśmy dobre recenzje" - mówi Daniel Miłaczewski, dyrektor ds. produkcji oprogramowania w firmie Mikrobit. Zbudowany system działał bez usterek. Łącze o przepustowości 34 Mb/s wysyciło się w całości dwukrotnie, ale nie doszło do zablokowania serwisu. Szczyt nastąpił w powyborczy poniedziałek w okolicach godziny 8 rano. W pozostałym okresie było wykorzystywane w 75%. 

Polak (po)żąda informacji 

Rok później obywatele poszli do urn w wyborach samorządowych. PKW wybrała wówczas ofertę konsorcjum spółek eo Networks i ATM na wykonanie wizualizacji za 723 tys. zł. Spółka eo Networks była odpowiedzialna za wykonanie nowej strony PKW, Rejestru Korzyści, przygotowanie danych do publikacji statystycznej oraz hosting i administrację stronami PKW i serwerem poczty. Sam hosting wizualizacji został wykonany za 20 tys. zł. Eo Networks dostarczała wcześniej wizualizację wyników do referendum w sprawie przystąpienia do UE. ATM zapewniał usługi kolokacji, a także łącze transmisji danych do siedziby Państwowej Komisji Wyborczej. 

Prawdziwe oblężenie witryna z wynikami przeżyła właśnie w 2006 r. Ogromny ruch sprawił, że strona stała się niedostępna przez kilka dni w okresie największego zainteresowania wynikami. Był to tak duży problem, że Ferdynand Rymarz, przewodniczący PKW przeprosił zirytowanych użytkowników za blokadę strony i zapowiedział zastosowanie w przyszłości urządzeń o większej mocy. Dostarczona wówczas na potrzeby wizualizacji infrastruktura nie była w stanie obsłużyć tak dużego ruchu, który był dodatkowo potęgowany przez zainteresowanych, raz po raz generujących kolejne odsłony. Eo Networks jako przyczynę awarii podała liczbę serwerów, która okazała się niewystarczająca, choć była zgodna z tym, co zamówiło Krajowe Biuro Wyborcze. KBW przyznało, że zakładało ruch kilkakrotnie większy niż w wyborach 2005 r., a okazał się on kilkanaście razy większy. 

Jakiego ruchu Mikrobit spodziewa się w tym roku? "Zainteresowanie wynikami wyborów na przestrzeni lat trudno porównywać. W 2005 r. liczba internautów była niższa. Dodatkowo okazało się, że wybory samorządowe przyciągają znacznie większą uwagę niż te do Sejmu i Senatu. Startując w przetargu na system do wyborów samorządowych oferowaliśmy łącze o przepustowości 100 Mb/s, podobną infrastrukturę przygotowujemy na aktualne wybory. Nasz partner, Crowley Data Poland deklaruje, że przy zwiększonym natężeniu umożliwi pracę serwisu na łączu 1Gb/s" - mówi Daniel Miłaczewski.

 

 

Mikrobit: wyborcza wizualizacja OK

 

26 października 2007 12:12
 
Andrzej Maciejewski

Rok temu wybieraliśmy w lokalnych przedstawicieli w wyborach samorządowych. W powyborczy poniedziałek strona PKW z wizualizacją rezultatów była niedostępna przez kilka dni - w okresie największego zainteresowania rezultatami. Jak było w tym roku?

"Z otrzymywanych e-mail wynika, że serwis, podobnie jak w 2005 roku, podobał się użytkownikom internetu i nie mieli problemu z docieraniem do interesujących ich informacji. Pojawiały się zarzuty o braku wyników głosowania na poszczególnych kandydatów. Brak tych informacji wynikał z decyzji PKW o publikowaniu szczegółowych wyników głosowania dopiero po ogłoszeniu oficjalnych wyników wyborów" - mówi Daniel Miłaczewski, dyrektor ds. produkcji oprogramowania w firmie Mikrobit, wykonawcy tegorocznej wizualizacji. "Myślę, że przy obsłudze kolejnych wyborów, jeśli taka zostałby nam powierzona przez PKW, wyniki głosowania na poszczególnych kandydatów publikowane byłby po otrzymaniu 90% protokołów. O takim rozwiązaniu rozmawialiśmy z Krajowym Biurem Wyborczym, ale na jego zastosowanie w tych wyborach było już za późno". 

Miłaczewski zaznacza, że dodarły do spółki sygnały od niektórych użytkowników czy operatorów o niedostępności strony w niedzielę do godz. 13, ale było to spowodowane nieodświeżeniem adresów DNS przez operatorów. Jak podaje przedstawiciel Mikrobitu, po kontakcie z operatorami (IT NET w lublinie i Aster City w Warszawie) wymusili oni odświeżenie wpisów i witryna działała bez problemów. Brak odświeżenia był spowodowany zbyt długim okresem ważności ustawionym u operatora obsługującego domenę PKW (początkowo było to 14 dni). 

 

Wizualizacja fakty i liczby

Dane związane z hostingiem serwisu w ciągu wyborów: 

1. W serwisie prezentowana była dwa razy szacunkowa frekwencja w dniu głosowania tj. o godz, 12.15 stan z 10.30 i o 18.15 stan z 16.30. Takie odstępy czasowe związane są ze zbieraniem danych przez PKW z obwodowych komisji wyborczych. 
2. W czasie nocy wyborczej prezentowane były cząstkowe wyniki głosowania i prognoza podziału mandatów po 10%, 30%, 60% i 90% protokołów z komisji obwodowych każdorazowo na żądanie przekazywane z PKW drogą elektroniczną. Dodatkowo prezentowane były w poniedziałek ok 12.00 99% oraz w nocy z poniedziałku na wtorek ze 100% protokołów. 
3. Po ogłoszeniu oficjalnych wyników wyborów przez PKW w serwisie prezentowane są również wyniki głosowania na kandydatów oraz wyniki wyborów. 

Wizualizacja w liczbach 

1. Całość serwisu obsługiwało 24 serwery marki ADAX 
2. Łącza o przepustowości 100Mb/s (rozszerzone do 1Gb) w dniu głosowania udostępnione były przez firmę Crowley Poland 
3. Serwis wygenerował łącznie ok. 13 GB danych (14 537 338 147 bytes) 
4. Łączna ilość danych przesłanych z PKW to ok 6 GB (najwięcej to pliki XML z protokołami komisji obwodowych) 
5. Łączna ilość danych "wysłanych" w Internet od 21.10. do chwili obecnej to ponad 3.30 TB (3 631 473 703 979 bytes) 
6. W niedzielę wysycenia pasma utrzymywało się od godz. 10.00 do północy średni na poziomie 10Mb/s, w poniedziałek z ok 10 Mb/s z 6 rano wzrosło do 40 Mb/s o 80 i utrzymywało się potem średnio na poziomie 30Mb/s z chwilowymi wzrostami nawet to 50-55 Mb/s. następnie spadło do ok 20 zaś po północy do ok 2. We wtorek podobnie wzrost następował od 6.00 do 8.00 i utrzymywał się na poziomie 10-12 Mb/s do godz. 18.Zaś po konferencji POKW wzrósł gwałtownie do 50 Mb/s i następnie utrzymywał się na poziomie 30-40 Mb/s do godz. 22po czym liniowo spadał do północy do poziomu ok 3-4 Mb. 
7. Największą liczbę równoczesnych połączeń serwis zanotował w poniedziałek w godz. 10-15 i było ok 20 tys równoczesnych połączeń. Z analizy obciążenia infrastruktury wynika, że serwis mógł obsłużyć 80 krotnie więcej równoczesnych połączeń, a jak widać z wysycenia pasma również nie stanowiło wąskiego gardła. 

Źródło: Mikrobit

 

Więcej na temat poprzednich wizualizacji: 

Mikrobit: wyborcza wizualizacja OK 

Wybory w czasie rzeczywistym 

Kłopoty z wizualizacją wyborów w 2006 roku 

Pozostałe tematy wyborcze: 


http://www.computerworld.pl/wybory/

 


Wykaz komitetów
. .
. .
. . . . . . . . .

Copyright © 2007 Mikrobit Sp. z o.o.. Wszystkie Prawa Zastrzeżone.

http://wybory2007.pkw.gov.pl/SJM/PL/WYN/M/index.htm 
 

 

  • @KACPRO

      Mam rozumieć, że 5 to członków, lub osób związanych z Prawem i SprawiedliwościąGITA217:02   
     
  • @GITA2

    Nie. Przeoczyłem resztę. / Ale wyszukałem pierwszą ważną osobę która zmarła za "czasów Tuska" >>> Jest nią szef firmy robiącej wizualizację Wyborów do Sejmu w 2007>>> 16.12.07 zmarł prezes Mikrobitu Jerzy Czyndacki. >> Ciekawe czy ta śmierć miała związek z Ruskimi serwerami?  KACPRO17:25 
  •  
  • @ARTEMIDA-MODERNA

    "Czyli wybory w 2007 roku mogly byc sfalszowane... Nie zdziwiloby mnie to."

    - Nie wiem, ale tak przypuszczam. / Jakby nie było, jest rzeczą dziwną, że przed uprawomocnieniem się wyników wyborów umiera osoba odpowiedzialna za to, co widzą Polacy na komputerach w dniu wyborów, a jakiś czas potem, słyszymy, że Wyniki PKW mogły być manipulowane przez "ruskie serwery"

    "@GITA2 Nie. Przeoczyłem resztę. / Ale wyszukałem pierwszą ważną osobę która zmarła za "czasów Tuska" >>> Jest nią szef firmy robiącej wizualizację Wyborów w 2007 >>> 16.12.07 zmarł prezes Mikrobitu Jerzy Czyndacki. >> Ciekawe czy ta śmierć miała związek z Ruskimi serwerami?"

      Biorąc powyższe na uwadze, nasuwa się podejrzenie, że Czyndacki, jako wysokiej klasy specjalista, wyniuchał coś już w 2007 r. ...i ktoś mógł go "uciszyć". Na drugi dzień po ogłoszeniu revelacji o "ruskich serwerach" zmarł profesor Urbanowicz. Też dziwne. Pozdr. KACPRO18:26 
  •  

WIĘCEJ w notce "Pierwsza niezauważona osoba, która zmarła za "czasów Platformy" >>> kacpro.salon24.pl/526462,pierwsza-niezauwazona-osoba-ktora-zmarla-za-czasow-platformy <<< Zanim skorzystasz z linku, wejdź na Salon24.pl i w prawym górnym rogu WYŁĄCZ FILTR

 

 

Sygn. akt III SW 121-122/07

UCHWAŁA SĄDU NAJWYŻSZEGO

z dnia 17 stycznia 2008 r.

w sprawie ważności wyborów do Sejmu Rzeczypospolitej Polskiej i do Senatu Rzeczypospolitej Polskiej przeprowadzonych dnia 21 października 2007 r.

Sąd Najwyższy w składzie całej Izby Pracy, Ubezpieczeń Społecznych i Spraw Publicznych:

przewodniczący, Prezes Sądu Najwyższego: Walerian Sanetra,

sędziowie Sądu Najwyższego: Krystyna Bednarczyk, Teresa Flemming-Kulesza, Katarzyna Gonera, Zbigniew Hajn, Józef lwulski, Kazimierz Jaśkowski (sprawozdawca), Zbigniew Korzeniowski, Roman Kuczyński, Jerzy Kuźniar, Zbigniew Myszka, Romualda Spyt, Jolanta Strusińska-Żukowska, Herbert Szurgacz, Andrzej Wróbel,

sędzia Sądu Apelacyjnego (delegowana): Jolanta Pietrzak,

protokolanci: Eliza Maniewska i Magdalena Rączka

z udziałem Zastępcy Prokuratora Generalnego Andrzeja Pogorzelskiego i Przewodniczącego Państwowej Komisji Wyborczej Ferdynanda Rymarza, po rozpoznaniu sprawy na posiedzeniu jawnym w dniu 17 stycznia 2008 r., mając na uwadze, co następuje:

I

1. Zgodnie z art. 82 ust. 1 ustawy z dnia 12 kwietnia 2001 r. - Ordynacja wyborcza do Sejmu Rzeczypospolitej Polskiej i do Senatu Rzeczypospolitej Polskiej (Dz. U. z 2007 r. Nr 190, poz. 1360), Sąd Najwyższy w składzie całej Izby Pracy, Ubezpieczeń Społecznych i Spraw Publicznych, na podstawie sprawozdania z wyborów przedstawionego przez Państwową Komisję Wyborczą oraz opinii wydanych w wyniku rozpoznania protestów, rozstrzyga o ważności wyborów oraz o ważności wyboru posła lub senatora, przeciwko któremu wniesiono protest.

2. Sprawozdanie Państwowej Komisji Wyborczej z wyborów do Sejmu Rzeczypospolitej Polskiej i do Senatu Rzeczypospolitej Polskiej przeprowadzonych w dniu 21 października 2007 r. zawiera informacje o ich prawidłowym przebiegu oraz o nielicznych przypadkach naruszenia prawa wyborczego.

Państwowa Komisja Wyborcza podniosła, że w 50 obwodach głosowania obwodowe komisje wyborcze, na podstawie art. 64 ust. 1 Ordynacji wyborczej, zarządziły przerwy w głosowaniu i odpowiednio przedłużyły czas głosowania poza ustawową godzinę 2000. Najczęstszą przyczyną przedłużenia czasu głosowania był brak kart do głosowania. Przedłużenie głosowania wynosiło od kilkudziesięciu minut do ponad 2 godzin. Państwowa Komisja Wyborcza wyraziła opinię, że przedłużenie czasu głosowania nie miało wpływu na realizację praw wyborców, gdyż wszyscy zainteresowani mogli uczestniczyć w tym czasie w głosowaniu.

Państwowa Komisja Wyborcza poinformowała także, iż Minister Spraw Zagranicznych zaprosił obserwatorów Misji Oceniającej Wybory (AEM) Organizacji Bezpieczeństwa i Współpracy w Europie (OBWE). W komunikacie prasowym w odniesieniu do przebiegu głosowania Misja stwierdziła, że "dzień wyborczy wykazał odosobnione braki techniczne, którymi należałoby się zająć, aby zapewnić kontynuację zaufania publicznego". Na mocy wydanej na podstawie art. 40 ust. 1 Ordynacji wyborczej uchwały Państwowej Komisji Wyborczej z dnia 15 października 2007 r. (M. P. Nr 76, poz. 812) obserwatorzy Misji mogli obserwować przebieg procesu wyborczego na takich zasadach jak mężowie zaufania.

W konkluzji Państwowa Komisja Wyborcza nie stwierdziła takich naruszeń prawa wyborczego, które mogłyby wywrzeć wpływ na wyniki głosowania i wyniki wyborów do Sejmu Rzeczypospolitej Polskiej i Senatu Rzeczypospolitej Polskiej.

3.1. Sąd Najwyższy w składach trzyosobowych rozpoznał 112 protestów wyborczych. Wyborów do Sejmu i Senatu dotyczyło 90 protestów, wyłącznie do Sejmu - 19, a wyłącznie do Senatu - 3.

3.2. W odniesieniu do 13 protestów Sąd Najwyższy wydał opinię, że są one uzasadnione w całości lub części, lecz stwierdzone naruszenia prawa nie miały wpływu na wynik wyborów. W tych sprawach nastąpiło błędne ustalenie wyników głosowania, obejmujące od kilku do 174 głosów. Przyczynami zniekształcenia rzeczywistego wyniku głosowania było nieprawidłowe kwalifikowanie głosu jako nieważnego lub - najczęściej - omyłkowe wpisywanie liczby głosów oddanych na danego kandydata do sąsiedniej rubryki protokołu. Jednak z uwagi na znaczne różnice głosów między poszczególnymi kandydatami nie miało to wpływu na wynik wyborów. W odniesieniu do wyborów do Sejmu Rzeczypospolitej Polskiej Sąd Najwyższy wziął także pod uwagę, że głosy błędnie zaliczone innemu kandydatowi z tej samej listy wyborczej są wliczane do ogólnej liczby głosów uzyskanych przez dany komitet wyborczy, a także, iż w kilku przypadkach wynik wyborów danego komitetu wyborczego był bardzo odległy od wynikającego z art. 133 ust. 1 Ordynacji wyborczej wymagania uzyskania co najmniej 5 % ważnie oddanych głosów w skali kraju, co jest niezbędne do udziału w podziale mandatów.

Rozważając kwestię dopuszczalności przerwania głosowania przez obwodową komisję wyborczą i odpowiadającego okresowi przerwy przedłużenia głosowania poza godzinę 2000, Sąd Najwyższy stwierdził w postanowieniu z dnia 27 listopada 2007 r. III SW 21/07, że brak kart do głosowania nie jest nadzwyczajnym wydarzeniem uzasadniającym przerwanie głosowania na podstawie art. 64 ust. 1 Ordynacji wyborczej. Zapewnienie odpowiedniej liczby kart do głosowania zależy bowiem tylko od właściwej organizacji i przygotowania wyborów.

3.3. Protestów nieuzasadnionych wpłynęło 14. Bez dalszego biegu Sąd Najwyższy pozostawił 85 protestów, jako że nie spełniały one wymagań przewidzianych przez Ordynację wyborczą.

4. Zastępca Prokuratora Generalnego wniósł o podjęcie uchwały stwierdzającej ważność wyborów do Sejmu Rzeczypospolitej Polskiej i do Senatu Rzeczypospolitej Polskiej przeprowadzonych w dniu 21 października 2007 r.

5. Przewodniczący Państwowej Komisji Wyborczej wniósł o uznanie, że wybory były ważne.

II

Sąd Najwyższy w składzie całej Izby Pracy, Ubezpieczeń Społecznych i Spraw Publicznych, po rozważeniu sprawozdania Państwowej Komisji Wyborczej i opinii w sprawach z protestów wyborczych, przy uwzględnieniu obwieszczeń Państwowej Komisji Wyborczej z dnia 23 października 2007 r. o wynikach wyborów do Sejmu Rzeczypospolitej Polskiej i do Senatu Rzeczypospolitej Polskiej przeprowadzonych w dniu 21 października 2007 r. (Dz. U. Nr 198, poz. 1438 i 1439) oraz biorąc pod uwagę wnioski Prokuratora Generalnego i Przewodniczącego Państwowej Komisji Wyborczej, na podstawie art. 101 ust. 1 Konstytucji Rzeczypospolitej Polskiej i art. 82 ust. 1 i 2 ustawy z dnia 12 kwietnia 2001 r. - Ordynacja wyborcza do Sejmu Rzeczypospolitej Polskiej i do Senatu Rzeczypospolitej Polskiej (Dz. U. z 2007 r. Nr 190, poz. 1360)

stwierdza ważność wyborów do Sejmu Rzeczypospolitej Polskiej i do Senatu Rzeczypospolitej Polskiej przeprowadzonych w dniu 21 października 2007 r.
Przewodniczący: Walerian Sanetra
Prezes Sądu Najwyższego
sędziowie Sądu Najwyższego: Krystyna Bednarczyk, Teresa Flemming-Kulesza, Katarzyna Gonera, Zbigniew Hajn, Józef lwulski, Kazimierz Jaśkowski (sprawozdawca), Zbigniew Korzeniowski, Roman Kuczyński, Jerzy Kuźniar, Zbigniew Myszka, Romualda Spyt, Jolanta Strusińska-Żukowska, Herbert Szurgacz, Andrzej Wróbel
  sędzia Sądu Apelacyjnego (delegowana): Jolanta Pietrzak.

 

 

Krajobraz przed i PO : Don'ek po bójce z Pisorem stracił twarz

http://kacpro.salon24.pl/527604,krajobraz-przed-i-po-don-ek-po-bojce-z-pisorem-stracil-twarz

 

<>

 

"Przejedzie waltz" i runą mury warszawskiego Jerycha!

http://kacpro.salon24.pl/526313,przejedzie-waltz-i-runa-mury-warszawskiego-jerycha 

 

 

http://askarot.salon24.pl/516648,a-resort-odwija-skasowane-przez-salon-rys-bez-uzycia-gumki-3 

 

“Niech połącżą się serca, Ojczyzna w potrzebie!

10.04.10 - 10.04.13

 

 

Trzech lat było trzeba,

byśmy otwarli oczy!

Krew bohaterów przelana,

niczym kropla drążąca skałę,

najtwardsze skruszyła serca!

 

Spełnił się sen złowieszczy!

Serc 96 pazurem rozdarte,

gołębie białe szybujące do Nieba!

Jak we śnie, huk było słychać,

po huku krzyk i ciszę potworną!

Lasu Katyńskiego zwiastun?

 

Widzą już niemal wszyscy!

Groza, to grom z jasnego Nieba,

jak kara wszystkich ucząca pokory!

By wiedzieć, że jedność to Matka,

że Śmierć, to kłótnia i spory!

 

Trzech lat było trzeba,

by ziścił się sen proroczy!

Że krew przelana,

że nie na darmo była oddana!

To moc wiary. Teraz już wiemy,

to ona kamień z serc zmyła!

 

Jesteś lustrem,w które spoglądasz.

Jesteś światła odbiciem.

Człowiekiem wstającym z popiołów!

Feniksem budzącym Naród,

by cofnął czas i bieg rzeki!

 

Czas już byś rozbił to lustro!

Byś spod Wieży Srebrnych Dzwonów,

uwolnił myśli w kamieniu zastygłe!

Współcześni Rycerze, obudźcie się!

Już nie śpijcie!

 

Teraz Wasza nadeszła kolej!

Czas by Naród, ten wulkan uśpiony,

niczym Wojski w róg bawoli,

tchnął życie w jerychońskie trąby!

By runął mur ten niewidoczny,

tak jak runęły mury Jerycha!

 

Niech róg zagra raz jeszcze,

jak wicher niech niesie muzykę!

Aż staną wszyscy zdziwieni,

a głos odbity od murów,

niech rozniesie wieść echem:

 

“Ojczyzna w potrzebie!”

 

Niech dowiedzą się wszyscy,

że Matki-Ojczyzny strzec trzeba!

Bo ile ją kochać i cenić potrzeba,

ten tylko się dowie, kto ją stracił!

Nie pozwólmy jej stracić,

ani odebrać sobie!

 

Niech siłą swej jedności zdumieni,

oczy wysoko podniosą Polacy,

by z Nieba dzwonu usłyszeć granie!

Wtedy zrastać się zaczną serca rozdarte,

biały gołąb usiądzie na dachu,

by przynieść Polakom gałązkę oliwną.

Znak zwycięstwa!

 

<>

 

  • 10.08.13 katedra warszawska / Msza z udziałem Jarosława Kaczyńskiego

    Zobowiązani do poznania prawdy 

    Homilia o. Aleksandra Jacyniaka SJ wygłoszona w katedrze warszawskiej podczas Mszy św. w intencji ofiar katastrofy samolotu rządowego Tu-154M pod Smoleńskiem 

    Drodzy członkowie Rodzin i bliscy tych, którzy zginęli w Smoleńsku, z Panem Prezesem Jarosławem na czele,

    Księże Prałacie, Proboszczu Parafii Archikatedralnej i Dziekanie Dekanatu Staromiejskiego,

    Współbracia w kapłaństwie i życiu zakonnym,

    Wszyscy, którzy przeżywacie tę liturgię za pośrednictwem środków społecznego przekazu!

    Drodzy Bracia i Siostry, którym leży na sercu dobro naszej Ojczyzny! 

    Nasze obecne, sierpniowe spotkanie przypada w święto św. Wawrzyńca, diakona, któremu Papież św. Sykstus II powierzył administrację dóbr kościelnych i opiekę nad ubogimi Rzymu. Żył on ponad 1750 lat temu.

    Dnia 6 sierpnia 258 r. policja Imperium Rzymskiego aresztowała najpierw Papieża podczas sprawowania przez niego Eucharystii, a następnie patrona dzisiejszego dnia św. Wawrzyńca, którego najpierw ubiczowano, a potem dopełniono męczeństwa, przypalając go na rozżarzonej kracie. I w tym właśnie dniu, w którym Kościół wspomina wytrwanie w wierności Bogu św. Wawrzyńca pośród niezwykle okrutnego męczeństwa, Kościół proponuje nam refleksję nad słowami dotyczącymi tajemnicy śmierci:

    „Dusze sprawiedliwych są w ręku Boga (...). Zdało się oczom głupich, że pomarli, zejście ich poczytano za nieszczęście i odejście od nas za unicestwienie,

    a oni trwają w pokoju.

    Choć nawet w ludzkim rozumieniu doznali kaźni, nadzieja ich pełna jest nieśmiertelności. Po nieznacznym skarceniu dostąpią dóbr wielkich, Bóg ich bowiem doświadczył i znalazł ich godnymi siebie. Doświadczył ich jak złoto w tyglu i przyjął ich jak całopalną ofiarę”. 

    Nie sposób nie widzieć w kluczu tych słów dramatu śmierci tych, którzy zginęli w tragedii smoleńskiej, ale także i tych, którzy byli powiązani z tragedią smoleńską i którzy zakończyli swój żywot w tragicznych okolicznościach. Ktoś napisał: „Nad zgonami osób związanych z katastrofą smoleńską wciąż w środkach masowego przekazu panuje grobowa cisza (grobowa par excellence). 10 kwietnia 2010 r. to nie tylko śmierć 96 osób z prezydentem Lechem Kaczyńskim na czele. To także śmierć (...) innych, których odejście owiane jest do dzisiaj tajemnicą”.

    Pierwszą z tych śmierci jest śmierć ewangelickiego biskupaMieczysława Cieślara, który zginął w niedzielę 18 kwietnia 2010 r. w wypadku samochodowym, wracając z nabożeństwa ekumenicznego poświęconego pamięci ofiar 10 kwietnia 2010 roku. Po jego śmierci pojawiła się pogłoska, jakoby tuż po rozbiciu samolotu miał odebrać wiadomość tekstową od ks. Adama Pilcha, że przeżył katastrofę.  Biskup Cieślar miał być jego następcą w pełnieniu obowiązków naczelnego kapelana ewangelickiego w Wojsku Polskim. Media sprawę śmierci Cieślara przemilczały.

    Jak napisała Dorota Kania „ta śmierć zapoczątkowała tragiczną serię zgonów osób, które miały kluczowe znaczenie w kontekście dochodzenia do prawdy o smoleńskiej tragedii” (D. Kania, Cień tajnych służb, s. 202).

    Na drugim miejscu w porządku chronologicznym plasuje się śmierćKrzysztofa Knyża, który według oficjalnej wersji zmarł 2 czerwca 2010 r. w Moskwie na sepsę (zespół ogólnoustrojowej reakcji zapalnej wywołanej zakażeniem). Zachodnia prasa pisała, że został zamordowany w jego moskiewskim mieszkaniu. Informacji tej nigdy nie zdementowano. Był moskiewskim operatorem kamery „Faktów” TVN.

    Według dostępnych informacji był jednym z pierwszych reporterów, którym udało się przybyć na miejsce tragedii, zanim rosyjskie siły specjalne zmusiły ich do opuszczenia terenu. Nagrywane przez niego materiały telewizyjne powiązane z katastrofą – zniknęły. Czy były one prawdziwą przyczyną jego śmierci? Na to pytanie media politycznie poprawnego nurtu nie szukały odpowiedzi. TVN, dla którego zmarły operator pracował, podał jedynie krótką informację o jego śmierci.

    Trzecia śmierć zaistniała zaledwie 4 dni później, w niedzielę 6 czerwca. To śmierć prof. Marka Dulinicza, który zginął w wypadku samochodowym. Stał on na czele grupy archeologicznej, która niebawem miała wyjechać do Smoleńska i rozpocząć prace badawcze na miejscu upadku Tu-154M. Dulinicz miał być inicjatorem tej ekspedycji. Aktywnie starał się o przyspieszenie wyjazdu. Do misji archeologicznej w Smoleńsku doszło ostatecznie dopiero pięć miesięcy po jego śmierci. Śmierci Dulinicza media dominującego nurtu nie wiązały z innymi tajemniczymi zgonami po katastrofie.

    W tym samym miesiącu umiera w Stanach Zjednoczonych Siergiej Tretjakov, uciekinier z Rosji, były agent KGB, a potem Służby Wywiadu Zagranicznego, który w roku 2000 podjął współpracę z Amerykanami. Włoskie pismo „L'Espresso” podało, że międzynarodowi obserwatorzy nie wierzą w jego naturalną śmierć. Przyczyną śmierci miał być bowiem zawał serca lub zadławienie się kawałkiem mięsa. Z opublikowanych dokumentów wynika, że agent Tretjakow korespondował z szefem jednej z agend CIA. W korespondencji dokonał rekonstrukcji wydarzeń z 10 kwietnia 2010 r. pod Smoleńskiem. 12 dni po katastrofie konkludował: „Rosjanie mają takie plany (scenariusze), aby zabić (...) zachodnich przywódców, które mogą być wykonane”. Tretjakov zwrócił przy tym uwagę, że złe stosunki między Władimirem Putinem a Lechem Kaczyńskim nie były tajemnicą. Sprawą zajęły się media zagraniczne, ale polskie niestety śmierć tę przemilczały.

    Piąta śmierć zaistniała w piątek 15 października 2010 roku. W Zalewie Rybnickim znaleziono wówczas poćwiartowane zwłoki Eugeniusza Wróbla. Był wybitnym ekspertem zajmującym się m.in. sprawami stricte lotniczymi. W niektórych dziedzinach był uważany za największego specjalistę w Polsce. Zajmował się tematyką komputerowych systemów sterowania lotem samolotów, precyzyjną nawigacją satelitarną dla lotnictwa, przepisami i prawem lotniczym. Był wiceministrem transportu w rządzie PiS.

    Według ustaleń prokuratorskich został zabity i poćwiartowany przez własnego syna, który najpierw przyznał się do zbrodni, a następnie jej zaprzeczył. Syn błyskawicznie został uznany za niepoczytalnego i odizolowany poprzez poddanie obserwacji psychiatrycznej. Do śmierci Wróbla jego rodzina była uważana za wzorową. Nic nie wskazywało na chorobę psychiczną syna. Pokój, w którym miał dokonać zbrodni, nie zawierał żadnych śladów świadczących o ćwiartowaniu piłą. Trudno wyobrazić sobie szaleńca tnącego piłą własnego ojca, który następnie z pietyzmem doprowadza pokój do czystości. Minister Wróbel, ekspert komisji sejmowej badającej przyczyny katastrofy smoleńskiej, zdążył wypowiedzieć wiele krytycznych opinii na temat upadku tupolewa.

    Szósta śmierć zaistniała ponad rok później. W piątek 2 grudnia 2011 r., znaleziono 39-letniego Dariusza Szpinetę, powieszonego w hotelowej łazience w dalekich Indiach, gdzie przebywał na urlopie. Był pilotem i ekspertem lotniczym. W opracowaniu „Operacja »Kłamstwo smoleńskie«” poddał krytycznej analizie dokumentację lotu tupolewa do Smoleńska 10 kwietnia 2010 roku. Parokrotnie wypowiadał się w mediach w sprawie Smoleńska, wskazując, że lot ten był lotem wojskowym. Znajomi z 13-osobowej grupy, z którą pojechał do Indii, zaświadczali, że przed śmiercią był w dobrym nastroju.

    Siódmą śmiercią związaną  z tragedią smoleńską jest śmierć twórcy GROM generała Sławomira Petelickiego, który ostro krytykował ustalenia tzw. komisji Millera. Krytykował też Donalda Tuska, że nie zwrócił się do NATO o pomoc przy zbadaniu katastrofy. On także  ujawnił treść sms-a, którego otrzymał 10 kwietnia od polityka Platformy Obywatelskiej i którego dostawali posłowie PO, którzy mieli wypowiadać się w mediach o katastrofie smoleńskiej: „Katastrofę spowodowali piloci, którzy zeszli we mgle poniżej 100 metrów. Do ustalenia pozostaje, kto ich do tego skłonił”.

    Zginął w sobotę 16 czerwca 2012 r. w czasie, gdy mecz Polska – Czechy zgromadził przed telewizorami miliony widzów, emocjonujących się rozgrywkami Euro. Dlatego też jego śmierć przebiła się do opinii publicznej dopiero następnego dnia. Większość służących poprawności politycznej dziennikarzy jednoznacznie wskazywała na samobójstwo, choć jego bliscy temu zaprzeczali i wskazywali na bardzo dobre jego samopoczucie w dniach poprzedzających tragedię. Zmarł od rany postrzałowej w głowę. Pistolet, z którego oddano strzał był bez tłumika, ale nikt nie słyszał odgłosu wystrzału. Sekcję zwłok przeprowadzono w dwa dni po jego śmierci, choć zdaniem biegłych „im późniejsza sekcja zwłok, tym mniejsze szanse na wykrycie niektórych substancji, które mogły znajdować się w jego ciele przed śmiercią.Przykładem może być Pavulon, który m.in. wpływa paraliżująco na mięśnie oddychania, czy chlorek potasu, który błyskawicznie wstrzymuje akcję serca. Zrobiona po 12 godzinach od momentu zgonu sekcja zwłok nie da jednoznacznej odpowiedzi na pytania, czy substancje te zostały użyte czy też nie” (D. Kania, Cień tajnych służb, s. 170-171).

    Kolejnym zmarłym jest chorąży Remigiusz Muś, technik pokładowy Jaka-40, który wylądował na smoleńskim lotnisku, godzinę przed katastrofą Tu-154M, jeden z najważniejszych świadków w sprawie katastrofy smoleńskiej. Fakty przez niego podawane przeczyły oficjalnym ustaleniom. Ujawnił on m.in., że rosyjski kontroler  z wieży na smoleńskim lotnisku, wydał im komendę o zejściu na wysokość 50 metrów. Zapewniał też, że słyszał jak identyczną komendę otrzymała załoga Tu-154M.

    Nie mógł się pomylić, bo komenda była powtarzana trzykrotnie. Mówił również, że tuż przed katastrofą tupolewa słyszał dwa wybuchy. W sobotę 28 października 2012 r. znaleziono go powieszonego w piwnicy jego domu, choć niewiele wcześniej robił precyzyjne plany na następne dni. Prokurator, po wstępnych oględzinach, zarządził przeprowadzenie sekcji zwłok dopiero w poniedziałek, podobnie jak w przypadku generała Petelickiego.

    Ostatnim tragicznie zmarłym jest Krzysztof Zalewski, „członek Prawa i Sprawiedliwości (...), ekspert lotniczy, który m.in. badał przyczyny katastrofy smoleńskiej, (...) wielokrotnie publicznie podważał oficjalne ustalenia w sprawie przyczyn katastrofy, zarówno te komisji Millera, jak i raportu MAK” (D. Kania, Cień tajnych służb, s. 206, 208). Został zamordowany 10 grudnia 2012 roku.

    Obfitość tych zgonów zachęca do powtórzenia prawdy, którą żyło średniowiecze: „Pośrodku życia otoczeni jesteśmy śmiercią”. Wnikając w ich tragizm, zechciejmy jednak spojrzeć na nie przez pryzmat słów Jezusa z dzisiejszej Ewangelii: „Zaprawdę, zaprawdę, powiadam wam: Jeżeli ziarno pszenicy wpadłszy w ziemię nie obumrze, zostanie tylko samo, ale jeżeli obumrze, przynosi plon obfity”.  Przeżywamy czas, w którym mamy świadomość, że ziarno wpadło w glebę historii, obumarło w 96 tych, którzy zginęli w Smoleńsku oraz tych, którzy byli powiązani z wyjaśnianiem przyczyn  przebiegu tej tragedii, a zakończyli swój żywot w tragicznych okolicznościach. Ziarno wpadło w glebę naszej ojczystej ziemi, obumarło, ale pęd z tego ziarna nie do końca zdołał się przebić ponad powierzchnię „tej ziemi” i zaowocować.

    Niech ta świadomość przeobraża się w szczerą i serdeczną modlitwę oraz wypływające z niej działania, by pęd z tego ziarna przebił się ponad powierzchnię „tej ziemi” i zaowocował dotarciem, z zaangażowaniem największych specjalistów w stosownych dziedzinach, do pełni prawdy o smoleńskiej tragedii, by zaowocował wielką jednością tych wszystkich środowisk społecznych, medialnych i politycznych, którym leży na sercu prawda i autentyczne dobro naszej Ojczyzny i niech ta jedność owocuje ofiarnym, przesyconym najgłębszym patriotyzmem zaangażowaniem na rzecz wszechstronnego jej rozwoju. Dla tych zaś, którzy stali się sługami zła, niech będą przestrogą słowa, które sformułował jeden z mych podopiecznych duchowych: „Umrzesz. I chociaż o tym nie mówisz, albo się do tego nie przyznajesz, boisz się tej chwili. Nie dlatego, że ona kończy wszystko, ale dlatego, że wszystko zaczyna; zaczyna coś, co nigdy nie będzie miało końca. Umrzesz. A kiedy umrzesz, rozpocznie się sąd (...). Wszystkie twoje ukryte grzechy, myśli i pragnienia, skonstruowane z precyzją kłamstwa zostaną tam ujawnione”.

    Nam wszystkim zaś, którzy tu jesteśmy i tym, którzy przeżywają ból spowodowany śmiercią tylu osób powiązanych z tragedią smoleńską, niech stale i coraz bardziej dodaje optymizmu prawda, która jest w pełni znana tym, którzy przekroczyli już granicę śmierci, iż najpełniej, najdoskonalej umiera się za innych. I tego najdoskonalszy przykład dał nam nasz Pan Jezus Chrystus. Amen.

    Aktualizacja 10 sierpnia 2013 (19:56)

    NaszDziennik.pl

      

Zdumiewające: Amerykanie oferowali L.Kaczyńskiemu Air Force Two

http://kacpro.salon24.pl/525946,zdumiewajace-amerykanie-oferowali-l-kaczynskiemu-air-force-two

 

 

Lech Kaczyński do ruskiego ambasadora: "Szanowny Panie ..." 

http://kacpro.salon24.pl/526185,lech-kaczynski-do-ruskiego-ambasadora-szanowny-panie

 

Wielu ma za złe Lechowi Kaczyńskiemu podpisanie "Traktatu Lizbońskiego", ratyfikowanego przez Prezydenta 10 października 2009 r. i inne ustępstwa z tym związane. Niewielu jednak zna, wypowiedziane 3 maja 2008 r. w Pałacu Prezydenckim w Warszawie, w rozmowie z ambasadorem Federacji Rosyjskiej Władymirem Gryninem, słowa prezydenta  Lecha Kaczyńskiego: 

"Szanowny Panie, bardzo mi zależy na dobrych, a nawet bardzo dobrych stosunkach z Pana krajem. Jest jednak pewna granica, której nigdy nie przekroczę. Tą granicą jest suwerenność mojego kraju."

10 kwietnia 2010 r., w dniu, w którym On i Ci, którzy towarzyszyli mu w drodze do Katynia "zostali zdradzeni o świcie", granica stanowiąca dla Lecha Kaczyńskiego "nieprzekraczalną świętość", została przekroczona. - Zginął  Prezydent / "I-wszy Żołnierz IV Rzeczypospolitej", a z nim generałowie i dowódcy wszystkich rodzajów polskich sił zbrojnych, których zadaniem służbowym była obrona suwerenności naszego kraju. - Czy to przypadek?

Nie trzeba wojny, aby "zawojować kraj", wystarczy zlikwidować dowódców i generałów, którzy w przypadku zagrożenia granic i suwerenności, stanęliby na czele broniącej nas armii. Wystarczy tych generałów wymienić na innych, uległych, którzy zamiast bronić naszej suwerenności, dowodząc naszą własną armią, będą mogli naszą suwerenność ograniczyć, jak w 1981 wyprowadzając wojsko przewko rządającym wolności o suwerenności obywatelom.  

 Wystarczy, że zamiast władzy służącej nam, do władzy dojdą ludzie rządzący przeciwko nam. Wystarczy, że zmienią oni "priorytety" tak, aby chroniąca nas armia, nie musiała już chronić naszej suwerenności, a nawet nie musiała być wcale potrzebna. Wystarczy, za naszymi plecami, zrezygnować z suwerenności, abyśmy stali się narodem poddanym władzo, której władzy nigdy nie powierzyliśmy. 

7 i 8 czerwca 2003 r. w referendum w sprawie przystąpienia polski do Unii Europejskiej, Polacy odpowiadali na następujące pytanie: "Czy wyraża Pan / Pani zgodę na przystąpienie Polski do Unii Europejskiej?". Aż 77,45% głosujących powiedziało "TAK" na postawione pytanie. Celem tego aktu miało być wzmocnienie Polski. Był to akt w tamtej chwili słuszny, bo zgodnie z definicją  (Wikipedia) Unia Europejska to: "gospodarczo - polityczny związek demokratycznych państw europejskich", czyli suwerennych krajów Europy.

10.04.10 zginął człowiek, dla którego suwerenność była "nieprzekraczalną granicą", zginął człowiek broniący naszej suwerenności - polskiej racji stanu.

Po katastrofie w Smoleńsku, nie ujawniając wcześniej swoich zamiarów, do władzy w Polsce doszli ludzie, dla których polską racją stanu, nie była już polska suwerenność. Do głosu doszli ludzie, którzy uważają, że Polska powinna należeć do federacji.

A czym jest federacja? /  Federacja to kraj, "składającego się z mniejszych, >> obdarzonych autonomią << państw związkowych, posiadający wspólny (federalny) rząd". Członek takiego państwa / kraj związkowy nie jest państwem suwerennym, tak jak nie jest suwerenny jakikolwiek "land" wchodzący w skład Republiki Federalnej Niemiec.

Czy Polacy głosujący za "TAK" dla Unii Europejskiej, głosowali na "TAK", za oddaniem suwerenności swojego kraju i całkowite poddanie się władzy innego kraju, tym bardziej takiego, który jeszcze nie istnieje? - Na pewno nie. Pomimo tego, bez pytania ich o zgodę, chce się ich obywatelami takiego kraju zrobić. Bez naszej wiedzy i zgody, na gruzach Unii Europejskiej, buduje się "NowoTwór", całkiem nowy, inny kraj, wymyślony przez kogoś, niewiadomo kogo. Nazywa się to integracją. - Na coś takiego właśnie, nie wyrażał zgody Lech Kaczyński określając "granicę, której nigdy nie przekroczy". Aż ciśnie się na usta pytanie, i odpowiedź na wcześniejsze; Czy śmierć Prezydenta i polskich generałów, dowódców polskiego wojska była przypadkowa? - Myślę, że można mieć wątpliwość.

<>

Na słowa Jarosława Kaczyńskiego o "oczywistej prowokacji" związanej z Marszem Niepodległości 11.11.13 r. Donald Tusk zareagował słowami: "Jeśli (Kaczyński) nie ma żadnego pomysłu, jak uspokoić emocje 11 listopada (podczas Święta Niepodległości) , to niech po prostu milczy przynajmniej, a nie opowiada takie niestworzone historie o spisku ONZ, Tuska i Sienkiewicza w sprawie szczytu." - miał na myśli zorganizowanie go w dniu naszego święta narodowego 11.11.13 / ... i dalej:

"Jak słyszę polityków, czy to jest Jarosław Kaczyński, czy jacyś komentatorzy z PiS, że celowo wymyśliłem wspólnie z ministrem spraw wewnętrznych Bartłomiejem Sienkiewiczem datę szczytu klimatycznego, to nie wiem, nad czym bardziej załamać ręce: nad ich niekompetencją czy poziomem takich chorobliwych obsesji - powiedział Tusk dziennikarzom. Przypomniał, że datę tego szczytu ustalono w 2008 r., kiedy Sienkiewicz nie przypuszczał, że będzie kiedyś ministrem.   - Trzeba mieć chorą wyobraźnię i skłonność do obsesyjnej nieufności, żeby wymyślać takie czarne scenariusze, że ONZ wspólnie z nami zorganizowało szczyt klimatyczny w Polsce po to, żeby...  No właśnie, po co?  - dodał Tusk."

Warto zastanowić się i poszukać odpowiedzi na pytanie: "Po co ONZ, z Tuskiem i Sienkiewiczem ..?", mogłoby chcieć zorganizować spisek polegający na "oczywistej prowokacji", podczas Marszu Niepodległości 11.11.13, podczas której, Jarosław Kaczyński spodziewa się, że dojdzie do prowokacji na dużą skalę.

Myślę że na zadane przez Premiera pytanie, znalazłoby się przynajmniej kilka, ale najważniejszym z właśnie "wojna o suwerenność" Polski, oraz promowane przez obecny rząd podejście do tego, jakim państwem powinna być Polska. Niezależnym i suwerennym, czy też powinna być częścią federacji, czyli krajem podległym  nie naszemu, nie polskiemu rządowi. Warto posłuchać, co na ten temat ma do powiedzenia sam Donald Tusk:

<>

Dwudniowy szczyt szefów parlamentów państw UE i Parlamentu Europejskiego / Warszawa , Sejm / 20.04.12 : Projekt, który nazywamy Europą, nie może stać w miejscu - oświadczył premier Donald Tusk. Jak mówił, "wędrówka do europejskiego marzenia" zaczęła się od doświadczenia wojny, Holokaustu i komunizmu, dlatego nie ma powrotu do punktu wyjścia.

Premier zastanawiał się, "czy powinniśmy postępować jak dotychczas, powoli, tworząc instytucje i mechanizmy współdziałania, które otwierają nowe etapy integracji, czyli iść drogąwytyczoną przez Monneta, czy też powinniśmy dokonać wielkiego skoku,bowiem  silne unie polityczne powstają tylko gwałtownie, na zasadzie "wielkiego wybuchu", w okresach skrajnego kryzysu. 

- Powiada się dziś, że integracja europejska jest zbyt zaawansowana, aby móc pozostawić niektóre sprawy wyłącznie w gestii poszczególnych państw. Jednocześnie mówimy, że ta integracja jest za mało zaawansowana, by można te uprawnienia państwom odebrać - mówił Tusk. - To jest fundamentalny dylemat polityczny, przed jakim stoją dzisiaj wszystkie narody Europy 

- To pytanie: ile rządów Europy w każdym z naszych krajów staje się pytaniem palącym. Dlatego ten spór widoczny jest na każdym poziomie, w każdym z krajów Europy. To spór między federalistami, a suwerenistami   - zaznaczył Tusk."   >>>  Który jak widać opowiada się za "silną unią". Tak silną, że to ma być federacja? Tego się nam nie mówi, ale do tego się dąży.

<>

Rząd, który po 10.04.10 r. uzyskał w Polsce prawie nieograniczoną władzę, bez debaty i uzyskania zgody Obywateli uznał, że "polską racją stanu" jest przystąpienie Polski do jeszcze nawet nieistniejącego państwa federalnego.

Polską suwerenność zdecydowano się zastąpić "federalizmem" i zastąpienie członkowstwa w "gospodarczo - politycznym związku demokratycznych państw europejskich" na stanie się częścią federalnego "NowoTworu", (Wikipedia) "składającego się z mniejszych, >> obdarzonych autonomią << państw związkowych, posiadający wspólny (federalny) rząd". Można by zapytać, czy Donald Tusk, za naszymi plecami, wciela nas do Republiki federalnej Niemiec?

- Myślę, że to byłoby na poziomie "dziadka z Wermachtu". Polityka jest rzemiosłem o wiele subtelniejszym i bardziej wyrafinowanym. Myślę, że "wielki projekt", którego częścią są europejscy "federaliści" to "Eurojudea*" (Cesarstwo Euroazji), z "Judeopolonią - Żydowskim państwem w państwie polskim", jako jej częścią składową. - To by tłumaczyło "koncesje" polityczno-gospodarcze, jakie uzyskuje w Polsce lobby żydowskie w okresie rządów Platformy Obywatelskiej. Należałoby sobie zadać pytanie, czy Polska stała się "Koniem Trojańskim" reprezentującym interesy Izraela w Europie? Dziwne polsko-izraelskie stosunki dyplomatyczne na "najwyższym poziomie" mogą na to wskazywać.

Całość:  http://kacpro.salon24.pl/526185,lech-kaczynski-do-ruskiego-ambasadora-szanowny-panie

* Nie ma w tym przesady. Powołany z inicjatywy Izraela Europejski Parlament Żydowski już istnieje http://www.eju.org/

 


 

span class=

Kacpro
O mnie Kacpro

"Antypolskie sprzysiężenia" Z pamiętnika generała Zygmunta Berlinga, dowódcy 1 Armii WP / 1943 r. <> "Za plecami Armii walczącej krwawo o wolność i szczęście Ojczyzny, wrogie ręce, w naszym domu wychowane, usiłowały je zakuć w nowe kajdany ... Wróciło wspomnienie sprzed lat. 17 września 1939 roku na ulicy Niemieckiej w Wilnie, zamieszkałej prawie wyłącznie przez burżuazję żydowską, spotkałem o godzinie szóstej rano dwa czołgi radzieckie oblężone przez tłum wiwatujących. Sami Żydzi. Starzy i młodzi, kobiety i dzieci śpiewali i obrzucali czołgi kwiatami - widocznie już wcześniej przygotowanymi na tę okazję. A że to te czołgi, zdławiły ostatni dech wolności na tej ziemi? Niech płacą goje! ... - Nu coo? - Wasze przeszło! Teraz my - powiedział do mnie stary znajomy Żyd. Dziś zrozumiałem, że to był zwiastun. .. <> Stworzono parawan, za którym wybranego narodu elita, w osobach Bermana, Zambrowskiego i (innych) ... ujmowała w swe ręce ster rządów w Państwie. Oni wiedzieli od dawna, jak przystąpić do dzieła. Nie zapomnieli dewizy, że masa to bydło, które musi być jednak prowadzone na dobrym łańcuchu. Pod pokrywą szczerych intencji zwiedli naszą czujność, wykuli ten łańcuch w postaci służby bezpieczeństwa, oraz spreparowanej prokuratury i sądów zdegradowanych do roli narzędzi władzy. Wszystko w imię potrzeb walki z kontrrewolucją. <> Kto chce niech wierzy, że taki był cel żydowskich machinacji. Fakty mówiły, że dla mafii rządzącej, nie ma w Polsce Polaków - są tylko Żydzi i goje! " <> Powyższy cytat zaczerpnięto z książki redaktora Zdzisława Ciesiołkiewicza "Inwazja Upiorów 1944 - 1970 - O wkładzie szowinistów żydowskich do historii współczesnej Polski" <> TĄ KSIĄŻKĘ MUSISZ PRZECZYTAĆ <<<>>> http://netload.in/datei9OwHQtSTBl.htm <<<>>> * UWAGA ! ! ! Aby ściągnąć PDF należy skorzystać z podanego linku, otworzyć stronę "Netload". Po otwarciu zobaczysz dwa zegary. Pod prawym zegarem kliknij na "DAWNLOD FREE", odczekaj 30 sek., przepisz czterocyfrowy numer do okienka, kliknij NEXT, odczekaj 20 sek. Kliknij na pomarańczowy napis "Or click here" i ściągnij PDF.

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka